Legalnie pracujący na Dolnym Śląsku Ukrainiec odesłany ze szpitala. "Historia skończyła się happy endem"

Piotr Słowiński, mh | Utworzono: 2018-07-05 08:08 | Zmodyfikowano: 2018-07-05 08:08
Legalnie pracujący na Dolnym Śląsku Ukrainiec odesłany ze szpitala. "Historia skończyła się happy endem" - (fot. Radio Wrocław)
(fot. Radio Wrocław)

Ukrainiec został odesłany z gipsem na nodze zamiast operacji i z zaleceniem by dalej leczył się w swoim kraju. Lekarz Tomasz Józwenko mówi, że pacjent nie chciał być operowany w Lubaniu, nie chciał nawet środków przeciwbólowych.

Sam Ukrainiec odpowiada, że bał się, że będzie musiał za wszystko płacić, nie rozumiał też jak poważny jest jego stan:


Lekarz, który przyjmował cudzoziemca nie mówił ani po rosyjsku ani po ukraińsku, a Ukrainiec nie mówił po polsku. Nie zdecydowali się na sprowadzenie tłumacza ani kogoś, kto mógłby przekazać pacjentowi informacje o jego sytuacji i stanie zdrowia. Pracodawca Igora Ulianova Lidia Rogozińska mówi, że powinien zostać zoperowany na miejscu, jak każda inna osoba po wypadku w pracy, a wystarczyło mu w zrozumiały sposób, w jego języku, przekazać informacje o jego sytuacji i stanie zdrowia:


Prezes szpitala w Lubaniu, Krzysztof Konopka zapowiedział wyjaśnienie tej sprawy:

Historia Ukraińca kończy się dobrze. Został przez pracodawców poinformowany o jego sytuacji i prawach, przewieziony do szpitala w Jeleniej Górze, gdzie już przeszedł operację.

Lekarz, który odesłał pacjenta na Ukrainę mówi, że zrobił to na jego prośbę. Niestety, nie był dobrze zrozumiany przez ukraińskiego pacjenta. 

 

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~some2018-07-05 13:48:00 z adresu IP: (188.29.xxx.xxx)
teraz w kazdym szpitalu i urzedzie trzeba zatrudniac tlumaczy ukrainskiego?
~Ewa2018-07-05 16:59:02 z adresu IP: (81.190.xxx.xxx)
W Danii potrącił mnie samochód. Mimo moich protestów zabrano mnie do szpitala i nikt nie pytał czy mówię w innym języku niż polski tylko natychmiast przyprowadzono tłumacza właśnie po to by nie było nieporozumień.